Pierwsza kawa z rana musi być czarna, mocna i stawiająca na nogi. Ale od czasu do czasu, zwłaszcza w chłodniejsze popołudnia, stawiam na aromatyczne, korzenne latte, czyli smakową kawę z mlekiem, syropem klonowym oraz dużą porcją rozgrzewających, korzennych przypraw.

Był taki czas, kiedy każde wyjście z domu zaczynałam od wizyty w kawiarni. Zamawiałam największe i najsłodsze latte, a później dzierżąc w dłoni papierowy kubek, pewnym krokiem szłam przez miasto odhaczając kolejne sprawy. Od tamtej pory minęło kilka kawowych epok, a moje spojrzenie na picie kawy i jednorazowe kubki diametralnie się zmieniło. Ale dalej, zdarzają się dni, kiedy mam ochotę na pyszny, rozgrzewający napój z porcją kofeiny. Tym bardziej, że podobny, a przy odrobinie praktyki, nawet lepszy możemy zrobić we własnym domu.

Zatem jak przygotować najlepsze korzenne latte we własnej kuchni?

Przede wszystkim korzenne latte nie mogłoby istnieć bez porządnego, intensywnego espresso. W moim przypadku z ponadczasowej kawiarki, która wyciska z ziaren wszystko co najlepsze. A jest co, bowiem do dzisiejszej jesienno-zimowej wariacji wybieram ziarna z nutą czekolady, orzechów, kakao bądź karmelu. Miodzio. Taki napar doskonale łączy się z mlekiem i świetnie komponuje ze smakiem przypraw.

Kawa pod białą chmurką

Drugi obowiązkowy składnik to mleko. Aby uzyskać atrakcyjną warstwę delikatnej mlecznej pianki używam ręcznego spieniacza, który jest bardzo prosty w użyciu i daje doskonały efekt. Kilka ruchów i dzieje się magia. Może kiedyś odważę się nawet na latte art, ale ta przyjemność jeszcze przede mną. A teraz zapraszam na błogą chwilę przy kawie ☕️

Drukuj